Współcześnie większa część społeczeństwa zapewne nie wyobraża sobie życia bez drukarki czy ksero. Kserokopiarki to wręcz nieodzowny element wyposażenia biur, gabinetów lekarskich czy szkół. Nic dziwnego – w końcu przepisywanie potrzebnych treści a co gorsza, przerysowywanie obrazków, z pewnością nie jest zajęciem, na które chcielibyśmy poświęcać swój cenny czas. Jak to się jednak stało, że urządzenia tego typu pojawiły się na świecie? I co sprawia, że cieszą się one taką popularnością? Zapraszamy do lektury i zapewniamy, że historia ksero jest wbrew pozorom bardzo ciekawa.
Chester Carlson – ojciec kserokopiarki
Według ogólnodostępnych informacji to właśnie od niego zaczyna się cała historia ksero. Jako dyplomowany fizyk szukał on pracy w latach 30. ubiegłego wieku. Jej znalezienie nie było łatwe, gdyż w tym czasie USA borykały się z kryzysem finansowym. Udało się jednak i Carlson otrzymał posadę asystenta patentowego. Do jego zadań należało codzienne kopiowanie dokumentów. Jak łatwo się domyślić, czynność ta zajmowała bardzo dużo czasu. To właśnie wtedy zrodził się w jego głowie pomysł, aby skonstruować urządzenie, które w kilka chwil będzie wykonywało kilka kopii.
Pierwszą udaną kopię udało się Carlsonowi zrobić w prowizorycznej pracowni, a pierwszy powielony przez niego tekst brzmiał 10-22-38 ASTORIA. Była to data i miejsce, gdzie wykonano pierwsze “ksero“. Mechanizm działania urządzenia nie był zbytnio skomplikowany. Wynalazca posłużył się kartkami z woskiem oraz proszkiem z siarką. Podczas wzrastającej temperatury proszek przyklejał się do wosku i w ten sposób powstawały nowe egzemplarze dokumentów. Dalej historia ksero nie toczyła się już tak łatwo. Carlson uzyskał patent na swój wynalazek dopiero po 4 latach! Później z kolei bardzo długo szukał firmy, która zechciałaby podjąć się produkcji kserokopiarek na szerszą skalę. Niestety, wszyscy potencjalni inwestorzy odrzucali jego propozycję.
Zasłużony sukces
Chester Carlson niestrudzenie starał się udowodnić innowacyjność i przydatność wynalezionego urządzenia. Niestety, wydawało się, że w jego sukces nikt nie wierzy. Nawet jego żona z biegiem czasu miała dość czekania na rozwój wydarzeń i złożyła pozew rozwodowy. Wynalazca pracował jednak dalej i doposażał nie tylko urządzenie, ale również miejsce, gdzie znajdowało się jego laboratorium. Zatrudnił również do pomocy innego fizyka. Po wielu latach, dopiero w 1947 roku Carlson podpisał umowę z firmą Haloid, której przekazał prawa do produkowania urządzenia. Po wypuszczeniu na rynek kserokopiarki, proces powielania materiałów zaczęto nazywać kserografią, co z języka greckiego oznacza suche pismo.
Z czasem firma Haloid przekształciła się w Xerox a Chester Carlson został milionerem. Można jednak powiedzieć, że historia ksero nie kończy się w tym miejscu. Wynalazca bowiem zarobione ogromne pieniądze przeznaczał na cele charytatywne – wspierał biednych i potrzebujących. Zmarł w 1968 roku w wieku 62 lat. Jak podają źródła, jego śmierć była cicha i szybka – zasną podczas jednego z seansów w nowojorskim kinoteatrze i już nigdy się nie obudził.
Dynamiczny rozwój
Najbardziej dynamiczny rozwój produkcji kserokopiarek datuje się na lata 70. ubiegłego wieku. Ich cena była jednak na tyle wysoka, że mogli sobie na nią pozwolić wyłącznie potentaci najbogatszych branż. Dopiero w późniejszych latach japońscy inżynierowie doprowadzili do tego, że urządzenie dzięki niskiej cenie było dostępne niemal dla każdej firmy. W Polsce kserokopiarki zyskały popularność w latach 90. ubiegłego stulecia.